piątek, 5 lipca 2013
Skąd się wziąłem...
W tym miejscu pozwolę sobie na małe wspominki, ważne dla mnie a jakże! Otóż, chciałem tym, którzy jeszcze nie wiedzą powiedzieć, skąd się wziąłem. Papierowy Motyl pojawił się po raz pierwszy w ręku młodej kobiety, walczącej z chorobą swojej małej córki. Samotna, ale nie osamotniona wojowniczka, która dzięki spotykanym na swojej drodze przyjaciołom, potrafiła znaleźć w sobie pokłady siły, by dotrwać i zwyciężyć. Papierowy Motyl był kruchy i delikatny, jak nasze życie. Dostała go od swojej ciotki, która swoje życie poświęciła dla małe chorej dziewczynki. Jestem tym motylem. Właśnie tak. Wasz Motyl.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam tę książkę, bardzo mi się podobała. Właśnie ten motyl i późniejsze w domu ciotki. Takie to było piękne dopełnienie do wątku. Polecam :)
OdpowiedzUsuńMotyle... takie ulotne, a takie piękne. Książka bardzo ciekawa.. I dość taka niecodzienna. Pięknie ubrana w słowa lekkość :)
OdpowiedzUsuńa tak się śmiałem, jak moja żona czytała, a potem sam sięgnąłem i stwierdziłem, że to literatura nie tylko dla kobiet :)
OdpowiedzUsuńnie znam tej książki, ale rozejrzę się za nią... bardzo podoba mi się ten ciekawy, niebanalny opis...
OdpowiedzUsuń