
W tym miejscu pozwolę sobie na małe wspominki, ważne dla mnie a jakże! Otóż, chciałem tym, którzy jeszcze nie wiedzą powiedzieć, skąd się wziąłem. Papierowy Motyl pojawił się po raz pierwszy w ręku młodej kobiety, walczącej z chorobą swojej małej córki. Samotna, ale nie osamotniona wojowniczka, która dzięki spotykanym na swojej drodze przyjaciołom, potrafiła znaleźć w sobie pokłady siły, by dotrwać i zwyciężyć. Papierowy Motyl był kruchy i delikatny, jak nasze życie. Dostała go od swojej ciotki, która swoje życie poświęciła dla małe chorej dziewczynki. Jestem tym motylem. Właśnie tak. Wasz Motyl.
Czytałam tę książkę, bardzo mi się podobała. Właśnie ten motyl i późniejsze w domu ciotki. Takie to było piękne dopełnienie do wątku. Polecam :)
OdpowiedzUsuńMotyle... takie ulotne, a takie piękne. Książka bardzo ciekawa.. I dość taka niecodzienna. Pięknie ubrana w słowa lekkość :)
OdpowiedzUsuńa tak się śmiałem, jak moja żona czytała, a potem sam sięgnąłem i stwierdziłem, że to literatura nie tylko dla kobiet :)
OdpowiedzUsuńnie znam tej książki, ale rozejrzę się za nią... bardzo podoba mi się ten ciekawy, niebanalny opis...
OdpowiedzUsuń