piątek, 5 lipca 2013

Skąd się wziąłem...


W tym miejscu pozwolę sobie na małe wspominki, ważne dla mnie a jakże! Otóż, chciałem tym, którzy jeszcze nie wiedzą powiedzieć, skąd się wziąłem. Papierowy Motyl pojawił się po raz pierwszy w ręku młodej kobiety, walczącej z chorobą swojej małej córki. Samotna, ale nie osamotniona wojowniczka, która dzięki spotykanym na swojej drodze przyjaciołom, potrafiła znaleźć w sobie pokłady siły, by dotrwać i zwyciężyć. Papierowy Motyl był kruchy i delikatny, jak nasze życie. Dostała go od swojej ciotki, która swoje życie poświęciła dla małe chorej dziewczynki. Jestem tym motylem. Właśnie tak. Wasz Motyl.

4 komentarze:

  1. Czytałam tę książkę, bardzo mi się podobała. Właśnie ten motyl i późniejsze w domu ciotki. Takie to było piękne dopełnienie do wątku. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Motyle... takie ulotne, a takie piękne. Książka bardzo ciekawa.. I dość taka niecodzienna. Pięknie ubrana w słowa lekkość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a tak się śmiałem, jak moja żona czytała, a potem sam sięgnąłem i stwierdziłem, że to literatura nie tylko dla kobiet :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie znam tej książki, ale rozejrzę się za nią... bardzo podoba mi się ten ciekawy, niebanalny opis...

    OdpowiedzUsuń